Prawdopodobnie dla wielu z Was zwyczaje związane z pochówkiem zmarłych w Grecji mogą wydawać się nieco szokujące. Kiedy pierwszy raz opowiedział mi o nich Thanasi, myślałam, że żartuję. Ale nie żartował. O co chodzi? W Grecji, szczególnie na wyspach, często jest mało miejsca lub jest ono trudnodostępne. Co zatem wymyślili wyspiarze?
Wykopywanie kości
Zamiast sukcesywnie powiększać cmentarze, Grecy stosują pochówek tymczasowy. Tzn. kiedy ktoś umrze, ciało zmarłego składa się w normalnym grobie, ale tylko na 5-7 lat. Po tym czasie rodzina i przyjaciele odkopują kości zmarłego. Potem obmywa się je winem i suszy. Na koniec kości trafiają do drewnianych skrzynek. I taka skrzynka jest przechowywana albo w tzw. domku kości (ossuarium), albo w małym nagrobku. A duży grób zwalnia się i można pochować tam kolejną osobę…
Studnia na kości
Jeśli wykopywanie kości zmarłych w wykonaniu greckich wyspiarzy wydaje Wam się osobliwe, to w Atenach jest odrobinę dziwniej. W stolicy brak miejsca doskwiera jeszcze bardziej, dlatego kości zmarłych wykopuje się już po 3 latach. Z tym, że tam wykopywaniem szczątek zajmują się specjalne firmy. Jak być może się domyślacie, po 3 latach nie każde ciało w pełni się rozkłada, a to oznacza, że czasem po zmarłym zostaje coś więcej niż kości.
Jednak dla Greków to nie problem, po prostu przekładają szczątki do mniejszego dołka na kolejne dwa lata. Po tym czasie procedura zwykle jest prawie taka sama jak na wyspach. Kości składane są albo do skrzynki, a ta spoczywa w domku kości, albo w rodzinnym grobowcu. A jeśli po kości nikt się nie zgłosi, te są wrzucane do zbiorowego grobu, trochę przypominającego dużą studnie.
Ostatecznie wszystkie kości trafiają do „studni”. Następuje to, kiedy w domkach kości zaczyna brakować miejsca. Wtedy wybiera się najstarsze szczątki zmarłych i wrzuca właśnie do takiego ogromnego dołu w ziemi, który z zewnątrz może przypominać ujęcie wody.
Zdziwieni?
0 komentarzy
Funkcja trackback/Funkcja pingback